Przyszła kolej na działanie

      Wspólne i zdecydowane działania urzędników z Urzędu Miejskiego oraz Starostwa Powiatowego w Cieszynie w sprawie przywrócenia komunikacji kolejowej na linii nr 190 Cieszyn – Bielsko-Biała – to jeden z najważniejszych wniosków po konferencji "Komunikacja publiczna łącząca Cieszyn z innymi miejscowościami", która w czwartek 11 czerwca odbyła się w starostwie. Pracownia projektowa Archex z Bielska-Białej przedstawiła także koncepcję Przystanku Cieszyn.

      Z jednej strony było to kolejne spotkanie burmistrza Cieszyna Ryszarda Macury z mieszkańcami, z drugiej konferencja, na której poruszono wiele szczegółowych zagadnień. Cieszyński włodarz dziękując za gościnę w Starostwie Powiatowym, zapewniał, że samorządy będą robiły wszystko, żeby transport publiczny był na jak najwyższym poziomie. Ryszard Macura przyznał także, że chociaż włodarze wojewódzcy otrzymali reprymendę ze strony Unii Europejskiej – chodzi o zbyt duże nakłady na drogi kosztem transportu kolejowego – dalej niewiele sobie z tego robią. – Niestety nie mam na dziś dobrych informacji, jeżeli chodzi o linię nr 190. Województwo stoi na stanowisku, że nie będzie odtwarzana. W tym przypadku nie chodzi o prosty rachunek ekonomiczny, trzeba kierować się interesem społecznym – przekonywał burmistrz Cieszyna, jednocześnie wskazując na ustawodawstwo, które nie do końca właściwie reguluje rynek przewozów na drogach.

      Szczegółowe dane dotyczące „190” przedstawił Jan Gerlach, pełnomocnik burmistrza Cieszyna ds. infrastruktury transportowej. Ostatnia ważna data w tej sprawie to 19 marca, kiedy to z powodu złego stanu toru odcinek Cieszyn – Goleszów został wyłączony z eksploatacji. Pełnomocnik zwrócił uwagę, że miasta stają się coraz bardziej zatłoczone, co w przyszłości daje zielone światło dla transportu na szynach. Gdyby tylko udało się doprowadzić do modernizacji linii kolejowej nr 190, to pociągi na tej trasie mogłyby rozwinąć taką prędkość (70-80 kilometrów na godzinę), która gwarantowałaby pokonanie całej trasy Cieszyn – Bielsko-Biała w niecałą godzinę, co na pewno stanowiłoby konkurencję dla komunikacji autobusowej.

      Według wyliczeń, dziś koszt rewitalizacji jednego kilometra linii kolejowej oscyluje wokół 4 milionów złotych. Rachunek jest prosty: modernizacja odcinka Cieszyn – Goleszów to koszt rzędu 40 mln złotych, odcinka Skoczów – Bielsko-Biała ok. 88 milionów zł. Gerlach przyznał, że zmodernizowanie wspomnianej linii i utrzymywanie na niej normalnej komunikacji powinno być także w interesie kolei, stanowiłaby bowiem naturalną alternatywę dla głównego szlaku Czechowice-Dziedzice – Zebrzydowice. – Było ostatnio takie zdarzenie, że pociąg jadący z Wiednia do Warszawy utknął na 240 minut w Zebrzydowicach. Gdyby linia 190 była czynna, opóźnienie wyniosłoby co najwyżej godzinę, a nie cztery. Kiedy będą prowadzone jakiekolwiek roboty między Czechowicami i Zebrzydowicami, nie będzie linii zapasowej – przekonywał pełnomocnik burmistrza.

      Na zakończenie Gerlach przytoczył wypowiedź mieszkanki gminy Jasienica, która zwróciła uwagę, że dawniej non stop kursowały pociągi, a dziś wszystko popada w ruinę. – Nagle wszystko stało się nieopłacalne. Druty rdzewieją albo są rozkradane. Nad morzem ze Sławna do Darłowa kursuje szynobus. Da się? Da, ale trzeba chcieć. Pociąg relacji Katowice – Wisła Głębce zapchany, więc niech nie opowiadają bzdur, że nie ma chętnych na podróże kolejami. Z Bielska-Białej ludzie też chętnie pojechaliby pociągiem w kierunku Cieszyna czy Wisły – stwierdziła jasieniczanka.

      Pomysł powrotu pociągów na trasę Cieszyn – Bielsko-Biała popierają także władze tego drugiego miasta. W starostwie obecny był zresztą Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta, który mówił, że droga ekspresowa łącząca Cieszyn z Bielskiem nie rozwiązuje problemu komunikacji. Zwrócił także uwagę na Czeski Cieszyn, z którego każdego dnia wyjeżdża 128 pociągów. Na konferencji ustalono też, że należy naciskać na kolej, żeby wróciła do połączenia Cieszyn – Katowice.

      – Chcąc dziś dojechać z Cieszyna do Katowic potrzeba ponad trzech godzin. Trzeba więc wziąć urlop – przyznał Jan Gerlach.

Tomasz Wolff